7 Stycznia tego roku podjęto decyzję o likwidacji KWK Brzeszcze.
W Brzeszczach mieszka 11 tysięcy ludzi. W kopalni pracuje prawię dwa i pół tysiąca osób. Jedno miejsce pracy w górnictwie daje trzy miejsca pracy poza górnictwem. Dla mieszkańców kopalnia to wszystko, całe życie. Brzeszcze są, bo jest kopalnia. Od 1904 roku wszystko wokół jej się toczy. Obrosłą w mniejsze i większe familoki, obrosła w kostki polskie. Wszystko to domy tych, którzy pracują tutaj od 4 pokoleń. Każdy ma albo miał w rodzinie górnika. Ludzie się boją, że jeśli kopalni nie będzie, to pani Ania ze sklepu naprzeciwko nie będzie miała komu sprzedawać prasy i warzyw. Pan Andrzej nie będzie miał kogo wozić swoim busem. Pani Renata z hoteliku naprzeciwko nie będzie miała już komu wydawać kluczy do pokoi. Do pełnego wieczorami baru "Górnik" i knajpy "Fajrant" nikt już nie zaglądnie na piwo a wielka aż do przesady hala pizzerii, w której miejscowe dzieciaki grają w bilard będzie świecić pustkami. Dwa dopiero co zbudowane supermarkety nie będą miały komu sprzedawać, nawet po najbardziej promocyjnych cenach. Ludzie mówią, że kopalni nie oddadzą. Całe miasteczko popiera tych, którzy kilka dni temu postanowili zostać pod ziemią i w ten sposób walczyć o to, by kopalnia była. Bo oni, w przeciwieństwie do tych, którzy zdecydowali o ich losie, twierdzą, że kopalnia może dalej żywić brzeszcze a państwu, czyli nam wszystkim, przynosić zyski i to nie tylko finansowe. CDN
W Brzeszczach mieszka 11 tysięcy ludzi. W kopalni pracuje prawię dwa i pół tysiąca osób. Jedno miejsce pracy w górnictwie daje trzy miejsca pracy poza górnictwem. Dla mieszkańców kopalnia to wszystko, całe życie. Brzeszcze są, bo jest kopalnia. Od 1904 roku wszystko wokół jej się toczy. Obrosłą w mniejsze i większe familoki, obrosła w kostki polskie. Wszystko to domy tych, którzy pracują tutaj od 4 pokoleń. Każdy ma albo miał w rodzinie górnika. Ludzie się boją, że jeśli kopalni nie będzie, to pani Ania ze sklepu naprzeciwko nie będzie miała komu sprzedawać prasy i warzyw. Pan Andrzej nie będzie miał kogo wozić swoim busem. Pani Renata z hoteliku naprzeciwko nie będzie miała już komu wydawać kluczy do pokoi. Do pełnego wieczorami baru "Górnik" i knajpy "Fajrant" nikt już nie zaglądnie na piwo a wielka aż do przesady hala pizzerii, w której miejscowe dzieciaki grają w bilard będzie świecić pustkami. Dwa dopiero co zbudowane supermarkety nie będą miały komu sprzedawać, nawet po najbardziej promocyjnych cenach. Ludzie mówią, że kopalni nie oddadzą. Całe miasteczko popiera tych, którzy kilka dni temu postanowili zostać pod ziemią i w ten sposób walczyć o to, by kopalnia była. Bo oni, w przeciwieństwie do tych, którzy zdecydowali o ich losie, twierdzą, że kopalnia może dalej żywić brzeszcze a państwu, czyli nam wszystkim, przynosić zyski i to nie tylko finansowe. CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.